PO jeśli chce rządzić musi zagospodarować lewą stronę. Widać to po ruchu z Belką, brataniu się Kwaśniewskiego z Tuskiem za plecami Napieralskiego, widać to po ruchu Cimoszewicza, a dzisiaj po wypowiedzi BK ("lewica jest w Polsce potrzebna").
Poparcie dla PiS mimo dużej medialnej nagonki jest stałe. Niecałe 30% to na pewno twardy elektorat nie do ruszenia. Jeśli PO chce zmieniać konstytucję to potrzebuje lewicy. I tutaj widać to co się stało z PO od 2005 r.- stała się partią władzy.
Nie mam pojęcia jak można połączyć piękne, liberalne idee, które PO prezentowała jeszcze w 2005 r. z lewicowym elektoratem Grzegorza Napieralskiego. Po prostu się nie da. PO zresztą już się nie czai co widać po ruchach BK- sprzeciw wobec prywatyzacji szpitali, deklaracja BK dotycząca parytetów, podpisanie ustawy o przemocy w rodzinie.
W związku z powyższym, jeżeli ta tendencja się utrzyma to Jarosław Kaczyński może stać się beneficjentem ideologicznej przemiany PO. Spora bowiem część elektoratu PO to osoby zniechęcone do JK głównie ze względów wizerunkowych (nie łudźmy się, że kwestie gospodarcze odgrywają tu jakąś istotną rolę). Czy prawicowy i centorwy elektorat PO może przekonać się do JK? Sądzę że tak, wystarczy, że ten będzie nadal budował swój koncyliacyjny wizerunek miłego pana. Twardy elektorat i tak nigdzie nie ucieknie, nie ma kto go zagospodarować.
Kompletnie abstrahuję tutaj od gospodarczych poglądów PiS i PO. PiS to socjał dużo bliższy SLD niż PO. PO z kolei to ...no właśnie. Nie wiadomo. Być może to jest powodem minimalnego wzrostu poparcia dla Janusza Korwin-Mikkego bo elektorat o świadomych, liberalnych poglądach mógł w tych wyborach zwrócić się tylko do Janusza Korwin-Mikkego i Andrzeja Olechowskiego.
Z kolei PO jest bliższe SLD w sferze obyczajowej i na tym polu partie te nawiążą porozumienie. Ale przecież nie sposób porzucić swoich poglądów gospodarczych. Jak zachowa się PO nie mam pojęcia. Ale wiem, że dryfując długo nie pociągnie- stąd zwrot na lewo.